piątek, 18 maja 2007

Sportowy ideał

Gazeta.pl: "Środkowy Jastrzębia Daniel Pliński twierdzi, że będzie 3:0, ale nie wie dla kogo. Serce podpowiada Krzysztofowi Ignaczakowi, że mistrzem na 100 procent będzie jego Skra, rozum rywalom daje małe szanse.
Po raz drugi w historii Polskiej Ligi Siatkówki o złotym medalu zadecyduje dopiero piąty mecz. Na razie BOT Skra Bełchatów remisuje z Jastrzębskim Węglem 2:2. Trudno wskazać faworyta, bo dotychczas żadna z prognoz się nie sprawdziła. Przed rywalizacją stawiano na bełchatowian, którzy w tym sezonie przegrali w Polsce tylko raz.

Tymczasem drużyna z Jastrzębia wygrała pierwszy mecz w świetnym stylu i... stała się faworytem. A że w tym finale ci, na których się stawia, zwykle przegrywają, pokazały trzy kolejne pojedynki. W drugim lepsi byli obrońcy tytułu, podobnie jak w trzecim, rozegranym w małej hali Jastrzębiu. Kiedy wszyscy szykowali się już do dekoracji Skry, podopieczni Tomaso Totolo wygrali 3:0.

- To najważniejszy mecz dla mnie, dla zawodników i dla klubu - mówi włoski trener Jastrzębskiego Węgla. Spokojniej do rywalizacji podchodzą bełchatowianie. - Większa presja ciąży na przeciwnikach, którzy - jak widzę - chcą wygrać za wszelką cenę. I w tym widzę naszą przewagę - uważa Jewgienij Iwanow, środkowy Skry. Oba zespoły narzekają na zmęczenie. W zespole ze Śląska skutki wyczerpującego sezonu najbardziej odczuwają Dawid Murek i Grzegorz Szymański. Ten pierwszy ma problemy z kręgosłupem, a drugi z kolanem. Obaj niewiele trenowali od ostatniego spotkania. - To twardziele. Zagrają! - twierdzi Totolo. Skra też wyjdzie na boisko w najsilniejszym składzie, choć przez kilka dni chory był Krzysztof Stelmach. Trener Daniel Castellani podkreśla, że przygotowywał drużynę na pięć spotkań w finale. - Mieliśmy dołek po Pucharze Polski, ale teraz dyspozycja idzie w górę. Uważam, że w piątek rozegramy najlepszy mecz w tym sezonie - zapowiada.

Szefowie obu klubów są zgodni - siatkarze nie potrzebują dodatkowej mobilizacji finansowej. Premie zostały ustalone już przed rozgrywkami. Podczas wcześniejszych spotkań na boisku wielokrotnie dochodziło do scysji między zawodnikami. - Agresja to element widowiska. Ale ja jestem na to przygotowany, mam żółte kartki - twierdzi Andrzej Kiszczak, który będzie sędziował dzisiejsze spotkanie."

Brak komentarzy: